TafirMudammarat
Forum szlachetnego bractwa Tafir Mudammarat...Zwyciescy zdobywcy!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum TafirMudammarat Strona Główna
->
Komnata Sztuki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Adyn
----------------
Komnata Główna
Komnata Sojuszowa
Komnata Domowa
Karczma
Komnata Gościnna
Komnata Sztuki
Kużnia
Nie Adyn
----------------
Informacje o Forum
Archiwum
Bibylioteka
Offtopic
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Melian
Wysłany: Wto 15:20, 06 Mar 2007
Temat postu:
Deg nie ma problemu młoda ma broń, Ark też, więc jak tylko czas pozwoli to idziemy! Hrhr.
Degih
Wysłany: Wto 15:15, 06 Mar 2007
Temat postu:
No pięknie, widać, że nasze księgi zaczynają żyć. A co do wyprawy, to z chęcią bym ją powtórzył.
Melian
Wysłany: Nie 17:58, 04 Mar 2007
Temat postu:
Ark jak zwykle marudził o tych swoich obawach, lękach i czym tam jeszcze. Przynajmniej Tin tak mówiła. No cóż Paladyni są od lękania i modlenia, a Mroczni Mściciele od działania. Na wieść, iż moja siostra chce zostać Nekromantką zareagował dosyć hmm dziwnie jakby z obrzydzeniem...No ale dosyć tego gadania o niczym. Córa nasmarowała pospieszne obrazki z wyprawy. Przy okazji wiem o czym rozmawiała z Degihem i nie ukrywam, że podzielam jej zdanie.
Tutaj obrazek w pełnym składzie i spotkanie z Imacoralem.
Arkshay
Wysłany: Nie 17:34, 04 Mar 2007
Temat postu: Biwak u Żołnierzy Zagłady
Z pamiętnika:
„Są takie dni, kiedy nic się nie dzieje i lepiej nie jest wstawać z łoża o poranku. Są też takie, po których następnego dnia nie jest się w stanie wstać. A to, co się działo wczoraj, to chyba zaliczyłbym do tej drugiej grupy.
Zaczęło się niewinnie. Dostałem wiadomość od Razina, że Tinco wraca z Wioski Myśliwych i zapewne będzie próbowała upchnąć zdobycze wojenne. Córy nie widziałem już dłuższy czas, więc co prędzej udałem się na rynek. Tam spotkałem ją w towarzystwie Degiha, gadali o jakiś bliżej nieokreślonych sprawach. Cokolwiek to było, zmienili temat na mój widok. Na mój widok też mała rozbrykała się i zaczęła szaleć, wynikiem czego było małe zamieszanie i widowisko na środku rynku, nie wspominając już o zamachu na uszy Degiha.
Po tym wesołym powitaniu i krótkiej rozmowie, Degih zaproponował wspólny wypad. Ja i Tinco ochoczo przystaliśmy na propozycję, jednakże po chwili Młoda mi uświadomiła, że może być mały problem. Tym problemem był fakt, że byłem bez uzbrojenia... Żeby córka lepiej od ojca wiedziała, co on ma a czego nie ma... No ale cóż, w każdej sytuacji da się znaleźć jakieś rozwiązanie. Na nasze szczęście akurat na rynku pojawił się Razin i użyczył mi swój kostur. Sam jednak miał ważne sprawy do załatwienia w mieście i nie mógł z nami iść.
Następnie rozgorzała burzliwa dyskusja, gdzie się udać. Degih zaproponował zbieranie fragmentów biżuterii z Czarnej Rudy, bał się jednak, że monstra, z których moglibyśmy to pozyskać byłyby dla mnie i Tinco zabójcze. No, ale po to są trudne wyzwania, by je podejmować i już po chwili byliśmy w drodze na tereny, co się zwą Polami Rzezi...
Pierwszy etap podróży był przyjemny, choć kosztowny. Władczynie portali dostarczyły nas w jednym kawałku aż do Aden, gdzie czekała na nas miłą niespodzianka. Do tego duża i zielona. Togroth w całej swojej okazałości. Krótka pogawędka poprawiła nam humory i po chwili kontynuowaliśmy podróż. Po raz ostatni skorzystaliśmy z uprzejmości Władczyni portali i po chwili cała drużyna stała na granicy Ognistych Bagien i Pól Rzezi.
Tutaj rozpoczął się drugi etap wędrówki. Staliśmy na wschodnich granicach Pól Rzezi, podczas gdy cel nasz znajdował się po zachodniej stronie. Za prowadzenie drużyny odpowiadałem ja i mimo posiadania mapy, dwukrotnie zgubiłem drogę i musieliśmy się wracać. Paskudna okolica, wszędzie dookoła demony i nieumarłe, moc nieczysta jest tam tak potężna, że można ją nieomal dotknąć.
W końcu jednak dotarliśmy na miejsce. Zastępy Żołnierzy Zagłady, a my przyszliśmy uwolnić te poskręcane przez złe moce dusze... przynajmniej z mojego punktu widzenia. Jakiekolwiek wspomnienie o nieczystości tego miejsca przy Degihu i Tinco wywoływało u nich dosyć ciekawe reakcje. Ważne, że przynajmniej sama walka przebiegała po naszej myśli (wciąż mnie to śmieszy, na wroga iść z kosturem albo samą tarczą...) i co parę chwil Tinco raczyła nas swym uśmiechem i prezentowała w dłoni kolejną fragment wykonany z charakterystycznej Czarnej Rudy.
Miejsce to jednak wyjątkowo mi nie służyło. Przerażała mnie ta bliskość zła (i fakt, że nie miałem swojego toporka przy sobie). Do tego powoli zbliżał się wieczór i wszyscy byli zmęczeni kolejnymi potyczkami z Żołnierzami Zagłady. Nie było sensu kontynuować polowania, więc przy pomocy magicznych zwoi powróciliśmy do Aden.
Tam czekała na nas kolejna niespodzianka – stary druh Imacoral. Wymieniliśmy z nim kilka zdań, po czym każdy poszedł szukać jakiegoś miejsca do spania... I tak się skończył ten dzień. Oby więcej było takich (tylko z toporkiem i bez strachu).”
Wybaczcie tak małą liczbę rycin, jakoś tak wyszło, że nie pomyślałem, co by dokładniej tą historię udokumentować.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin